101 dni zleciało nim zdążyłam się obejrzeć... tak wiele się wydarzyło ale czy coś się zmieniło? Nie wiem czy ktoś jeszcze pamięta moją historię to co pisałam, przyznam że mi samej w niektórych miejscach pamięć się zaciera. Cieszę się że jestem zdrowa to najważniejsze. Przez pewien czas po tym jak dowiedziałam się o chorobie ja i Pan O. wróciliśmy do siebie by zaraz potem znów się z hukiem rozstać. Teraz on ma inną a ja 19 stycznia wyprowadzam się z Polski do mojej ukochanej Lizbony. Życie toczy się dalej i niby 101 dni to nic w stosunku do całego życia a potrafi zmienić człowiekowi dużo w głowie...co z moim odchudzaniem? pamiętacie? w kwietniu zaczęłam dietę i tak też się stało że na wadzę widzę teraz 40 kg, 41 kg zależy od dnia. Czuję się z tym bardzo dobrze ale wiem że nie mogę już więcej schudnąć... jeżeli chodzi o zmiany to jest jeszcze jedna- mówiłam wam że chcę napisać książkę... ten czas kiedy mnie tu nie było poświęciłam na pisanie... na chwilę obecną troszkę ponad 40 stron ale pracuję w dalszym ciągu... założyłam sobie że do czerwca się ukażę, przeczytacie? ![:)]( ":)")
